Udało się, słońce nam dopisało, miał padać deszcz, ale nie padało. Przedostatnia wycieczka w cyklu wakacyjnym już za nami. Kogo nie było niech żałuje. Park Krajobrazowy “Góra św. Anny” obfituje w miejsca bogato nasączone historią… nie tak jednoznaczną jakby się na pierwszy rzut oka wydawało. Rzadko jednak wychodzi się poza samą Górę św. Anny, o której opowiadać można godzinami, ale jest jedno wyjątkowe miejsce o którym powoli się zapomina – to dawne Niedel Ellguth, a później Ligotka, a dzisiaj Ligota Dolna…
Pomimo niemożliwości obejrzenia eksponatów Izby Tradycji Lotniczych (co się odwlecze to nie uciecze), mieliśmy wielkie szczęście oglądać stary hangar lotniczy wraz z zawartością 🙂 przy pięknie opowiedzianej historii lotnictwa Nieder Ellguth przez Pana Michała Piluka. Następnie za zgodą właściciela gruntu, udaliśmy się pod stary piec wapienniczy ze sławną już płaskorzeźbą Ikara. Tutaj oprócz budowy pieca szybowego uczestnicy dowiedzieli się nieco więcej na temat samej rzeźby, kamieniołomu, rodziny von Francken-Sierstorpff z Żyrowej i ich powiązaniach z Hyazinthem Strachwitzem z Kamienia Śląskiego, tzw. “Pancergrafem”, który był dowódcą jednego z oddziałów walczących w bitwach o Górę św. Anny przeciwko polskim powstańcom (w czasie II wojny światowej dowodził wojskami pancernymi III Rzeszy). Nie każdy wiedział, że z lotniska w Ligocie Dolnej wystartowały bombowce nurkujące Ju-87B, które 1 września 1939 roku rozpoczęły II wojnę światową, nalotem na Wieluń. Z tego również lotniska wyleciały samoloty mające za zadanie zniszczenie lotniska Rakowice w Krakowie – wtedy to Frank Neubert zestrzelił pierwszego polskiego lotnika II wojny światowej – kpt. Mieczysława Medweckiego. Mieczysław Medwecki z kolei kończył w 1925 r. Korpus Kadetów Nr 1. Ukończył by tę szkołę zapewne też Karol Chodkiewicz, gdyby nie zginął w 1921 roku trafiony na polach Oleszki walcząc podczas III powstania śląskiego… trafiony być może od kuli Starchwitza? Zarówno Karol Chodkiewicz, jak i Mieczysław Medwecki urodzili się w 1904 roku – mogli się zatem znać z czasów szkoły kadetów… Tych i wiele jeszcze innych opowieści można by snuć w nieskończoność.
Ligotę Dolną i Kamień Śląski wiąże też ze sobą pewne nieduże stworzenie zwane susłem (moręgowanym). Jest to średniej wielkości gryzoń, spokrewniony z wiewiórką oraz świstakiem. Ostatni raz notowany był właśnie w tych dwóch miejscowościach, w latach 70. XX wieku. Susły do Kamienia Śląskiego wróciły za sprawą PTOP “Salamandra”, które od 2005 roku prowadzi reintrodukcję tego gatunku (w Ligocie niestety ich nie ma). Na płaskiej części i południowym zboczu Stainberg’u, z którego niegdyś startowały szybowce, znajduje się dzisiaj rezerwat przyrody “Ligota Dolna” – niestety z uwagi na brak zgody na wejście do rezerwatu, nie dane nam było poznać i podziwiać jego walorów. W rezerwacie tym ochronie podlega roślinność kserotermiczna, występuje wiele gatunków rzadkich oraz kilkanaście uznawanych za zagrożone wyginięciem na terenie Opolszczyzny.
Chcielibyśmy bardzo podziękować kilku osobom, dzięki którym nasza wycieczka nie byłaby taka jaka była: Panu Waldemarowi Wotce (byłemu sołtys wsi Ligota Dolna i opiekunowi Izby Tradycji Lotniczych) i Arkadiuszowi Kowalskiemu, a szczególnie Panu Michałowi Pilukowi za otwarcie hangaru i podzielenie się swoją wiedzą na temat historii lotnictwa w Ligotce oraz Ninie za osobistą, pełną emocji relację z pierwszego lotu szybowcem :). Osobne podziękowania kierujemy do właścicieli gruntów, bez zgody których nie weszlibyśmy ani na teren dawnej szkoły szybowcowej / lotniska Luftwaffe / Cywilnej Szkoły Pilotów i Mechaników, ani nie podeszlibyśmy tak blisko pieca wapienniczego i nie weszlibyśmy do kamieniołomu. Serdecznie dziękujemy.
Dziękuję również Panu Sergiuszowi Makowieckiemu za bardzo ciekawe oprowadzenie po Muzeum Sztuki Sakralnej w Ligocie Dolnej. Był to ostatni punkt naszego programu, równie ciekawy co poprzednie historie, a zważywszy na fakt iż w swoich zbiorach muzeum posiada 2000 eksponatów – było co podziwiać!